Dziś niejako przypadkiem wpadła mi w ręce książka, która wśród wielu branżowych, jest zdecydowanie moją ulubioną. To „Etat, biznes tradycyjny czy marketing sieciowy?” autorstwa moich wykładowców (Kamili Rowińskiej i Romana Hadasika) z wrocławskiej podyplomówki.
Otworzyłam ot tak, na chybił trafił. Pierwszy fragment, który rzucił się w oczy to:
„Przyjazną atmosferę cenimy na równi z wynagrodzeniem. W MLM jest szansa na to, że będzie wręcz idealna. Przeradza się najczęściej w przyjemną współpracę na co dzień. Rozmowy, spotkania, imprezy. Plan marketingowy jest jedną wielką zachętą do takich działań. Panuje w nim pełna demokracja, raczej obca w pracy na etat.”
Przerzucam kilka stron, a tam:
„Atmosfera jest niezwykle ważna w każdej działalności, a w MLM jej znaczenie rośnie do kwadratu.”
Myślę, że to oczywiste i nie podlega dyskusji. To szczególnie ważne jeśli myślimy o marketingu sieciowym nie na zasadzie „spróbuję, pokręcę się, poprzyglądam, może się uda”, ale o działaniu na zdecydowanie długim dystansie. Od zawsze mówi się o tym, że Multi Level Marketing to biznes relacji. Od siebie dodałabym przymiotnik: dobrych. Chyba zgodzisz się ze mną, że trudno wyobrazić sobie nawiązywanie dobrych relacji bez spotkań. Zwłaszcza tych w przyjaznym, budującym klimacie. Biorąc pod uwagę fakt, że człowiek będący istotą stadną (nawet jeśli zarzeka się, że w jego przypadku jest inaczej) po prostu ich potrzebuje. Myślę, że gdzie jak gdzie, ale w tej działalności szczególnie warto o tym pamiętać.
Z życzeniami wielu wspaniałych, owocnych spotkań odbytych w fantastycznej atmosferze
Ja :)
PS
By nie przyszło Ci do głowy, że to jedynie teoria, wrzucam odrobinę materiału zdjęciowego z sympatycznego party :) z cyklu „Pogaduchy…” z minionej soboty, a także z imprezy karnawałowej, która odbyła się w naszej grupie 15. lutego. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, dzięki czemu pod względem ilości (i jakości!) spotkań nieformalnych, rok 2014 uznamy za rekordowy.
Droga Doroto,
bardzo dziękuję za zaproszenie (oczywiście mam nadal żal, że byłam klasycznym pasożytem – ale trzymam Cię za słowo, że dasz mi szansę na rewanż).
Przecudowne spotkanie z ciekawymi ludźmi, właściwie osobowościami. Fantastyczna atmosfera i poczucie, że robię naprawdę dobrze – przede wszystkim dla siebie.
Jeszcze raz szczerze dziękuję i niecierpliwie czekam na następne spotkanie.
Asia
Asiu,
Bardzo podoba mi się określenie „klasyczny pasożyt”. Brzmi niemal jak Lebiodka pospolita. :) Myślę, że szansę na zrehabilitowanie się będziesz miała już niebawem. :) Wspaniale, że tak pozytywnie odebrałaś to, co zadziało się tamtej soboty. Bardzo się cieszę, że grono enzuzjastycznych okolicznych calivitańczyków intensywnie się poszerza, co wróży więcej zdrowia i energii. Nasz wójt powinien się cieszyć. :)
Kochana moja szalona sponsorko ;)).
Pogaduchy z 12 kwietnia tak jak i inne spotkania organizowane przez Ciebie, są dla mnie bardzo ważne i pouczające. Zaproszeni goście dzieląc się swoimi doświadczeniami, uczą nas (nowych) jak sobie radzić z własnymi problemami zdrowotnymi, jak pomagać innym, a przy tym trochę zarobić. Bardzo Ci za to dziękuje, a także za cierpliwość względem moich rozlicznych pytań i telefonów. BASIA W.
Basiu,
Miło, że w ferworze przedświątecznych przygotowań, znalazłaś chwilkę na podzielenie się swoimi popogaduchowymi odczuciami. Doceniam to.
Myślę, że kolejne tego typu spotkanie zrobimy na przełomie maja i czerwca.
Wspaniałych Świąt dla całej rodzinki W.
Spotkanie 12 kwietnia było bardzo miłe, osoby uczestniczące sympatyczne, chętnie dzielące się doświadczeniami w profilaktyce prozdrowotnej (Bogusia Zarzecka w przystępny sposób objaśniała zawiłe procesy biochemiczne). Dorotko, masz piękny dom, spotkanie w tak miłym otoczeniu i atmosferze stworzonej przez gospodarzy, było bardzo miłe i wzbogacające moją wiedzę. Pozdrawiam Basia Marzec
Basiu,
Było nam miło Ciebie gościć. Myślę, że Twoje świadectwo, z którego wagi chyba nie zdawałaś sobie nawet sprawy, dla wszystkich było bezcenne.
Za uznanie dziękujemy i zapraszamy na wszystkie spotkania i te duże i te małe.
W Marketingu sieciowym, albo jak kto woli w MLM, pracuję bardzo długo, w CaliVita już minęło 13 lat. Tak, najważniejsze są relacje i to właśnie te dobre, to one budują i pozwalają wytrwać długo, być zawsze tam gdzie jest miejsce i czas, które wniosą tę pozytywną energię do działania. Nasze spotkania, szkolenia, wykłady, czy tak radosne jak ostatni Bal, pozwalają poznać się bliżej, otworzyć się na potrzeby drugiej osoby, takie właśnie były nasze pogaduchy.
Korzystając z okazji, dziękuję organizatorom i uczestnikom za mile spędzony czas. Pozdrawiam serdecznie Wiesia.
Wiesiu,
Przed nami jeszcze wiele fantastycznych spotkań. A jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to będzie się działo. :)
Dziękuję bardzo za możliwość uczestniczenia w balu (15 luty), jak i spotkaniu „Pogaduchy”(12 kwietnia). Obie imprezy uważam za b. udane. Najważniejsze,że odbyły się one w przemiłej i przyjaznej dla wszystkich atmosferze, a w dzisiejszych czasach chyba o to najbardziej chodzi. Dziękuję wszystkim organizatorom za ich trud włożony w przygotowanie tych imprez. Zdjęcia są przepiękne – brawa dla ich wykonawcy. Pozdrawiam. Jadwiga G.
Pani Jadwigo,
Dla tak wdzięcznych gości chce się organizować więcej i lepiej. Serdeczności!