Jeśli na blogu od dłuższego czasu nie ma nowych wpisów, powodów może być kilka.
1. Bloger zmienił zainteresowania. 2. Z zainteresowaniami wszystko w porządku, ale nie dzieje się nic, o czym warto informować. 3. Wręcz przeciwnie, ruch taki, że nie wiadomo w co ręce włożyć, a na zapiski o tym już czasu nie wystarcza.
W tym przypadku, dwa pierwsze punkty można skreślić jako tzw. „niepotrzebne”. Dzieje się rzeczywiście sporo. Na tyle dużo, że będąc osobą w wieku tzw. średnim, trzeba wybierać chociażby pomiędzy sporządzaniem blogowych notek (lista zaległych jest już niestety długa) a odpowiednio długim, regenerującym snem.
Zanim wydarzenie, które miało miejsce w lutym całkiem się przeterminuje, chociaż kilka słów, a raczej obrazów. Chodzi o naszą już tradycyjną odbywaną z początkiem roku podróż służbową a dokładniej Bal, zwany Noworocznym. Na szczęście, tym razem w ferworze zbyt wielu zajęć, nie musieliśmy jechać daleko.
Jak ten czas leci. Wiele wspomnień, mnóstwo wspaniałych przeżytych wrażeń. To czas, który będziemy mieli przed oczami. Bal był pięknie zorganizowaną imprezą, ponadto zwiedzanie Berlina…
Cóż mogę więcej, trzeba tam być, doświadczyć tych pięknych przeżyć.Jedno wiem, że praca w tej firmie daje szansę każdemu, kto tylko naprawdę ma marzenia, wie czego chce i nie zatrzyma się w działaniu. Systematyczna praca, wytrwałe dążenie do celu z pewnością w tym pomogą.
Dziękuję Dorotce i Darkowi za utrwalenie tych cudownych chwil, za zdjęcia, filmy i za całokształt.
Dzięki. Wiesia i Staś.
Cieszę się, że wreszcie dołączyliście do nas. Niesamowite bywały sploty okoliczności w ostatnich latach, sprawiające, że w dosłownie ostatniej chwili musiałaś rezygnować z wyjazdu. Mam nadzieję, że wszystkie kolejne bale spędzimy już razem, i co ważne z roku na rok w coraz większej ekipie reprezentującej naszą grupę.