Sukces ma swoje …prawa

Jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek zadał sobie trud pochylenia się nad tym:

– Dlaczego jedni są szczęśliwi i bogaci, a inni nie?
– Co sprawia, że niektórzy idą przez życie od sukcesu do sukcesu, pomnażając swe dochody i życiowe powodzenie, a inni nawet nie próbują o nie zabiegać?
– Co sprawia, że jeden uzyskuje poważne wpływy osobiste, a inny pozostaje jednostką bez znaczenia?

musiał natknąć się na przynajmniej jedno dzieło Napoleona Hilla.

Na wypadek, gdyby zajrzała tu osoba, która jeszcze nie miała okazji zaznajomić się ze starym dobrym „ojcem ludzi sukcesu”, kilka słów z jego ciekawej historii.

Pochodził z rodziny, w której łatwiej było o kompanię z biedą niż bogactwem. Na to by przetrwać, musiał zacząć zarabiać bardzo wcześnie. Jako młodziutki dziennikarz otrzymał polecenie przeprowadzenia wywiadu z jednym z najpotężniejszych ludzi ówczesnego świata – przemysłowcem, i filantropem Andrew Carnegiem. Miliarder tak zachwycił się osobowością młodego Hilla, że po trwającym trzy dni dyskursie, podjął się przedstawienia mu najbogatszych tego świata. Wszystko po to, by u samego źródła mógł usłyszeć co pomogło im w odniesieniu tak wielkiego triumfu.

Carnegie miał w tym swój zamysł.
Spodziewał się, że młody, zdolny, niezwykle dociekliwy człowiek zdoła sformułować filozofię, z której będzie mógł skorzystać każdy, kto zdecyduje się na osiągnięcie własnego dobrobytu i szczęścia.
Hill przyjął to zajęcie mimo, iż umowa ze stalowym potentatem nie przewidywała jakiegokolwiek honorarium. Zapewne nie zdawał sobie sprawy, że zebranie tego bezcennego materiału i opracowanie go, zajmie mu aż 20 lat.

Efektem gigantycznej pracy jaką (dzięki otwartości ludzi, którzy zechcieli podzielić się z nim swoim doświadczeniem), wykonał Hill, jest oparta na bardzo solidnych podstawach, Filozofia Sukcesu.
Swoista formuła dojścia „od biedy do dostatku”.
Po drobnych korektach nanoszonych jeszcze w najbliższych latach po spisaniu Praw Sukcesu, ilość reguł nim rządzących ustaliła się ostatecznie na siedemnastu. W takiej liczbie dostajemy je do swoich rąk teraz. A wszystko to dzięki wysiłkowi rodzimego wydawnictwa, które podjęło trud odkurzenia, uaktualnienia, odświeżenia i dopasowania do dzisiejszych realiów tego wszystkiego, co zostawił nam po sobie wielki (poprzez to co zrobił dla świata) Napoleon Hill.

Podczas dzisiejszego webinaru (właściwie już wczorajszego, bo zdążyła minąć północ), umówiłam się z moimi słuchaczami na to, że podzielą się nie tylko ze mną ale i z innymi czytelnikami tych zapisków, polekturowymi odczuciami. Tyle, że nie samej książki czy książek (bo jest ich aż cztery) a rozmów. Rozmów z …Napoleonem Hillem.

Na co zwrócą szczególną uwagę? Co ich zaintryguje? Co sprawi, że się zamyślą?
Które sformułowanie potraktują jako nowe? A co poruszy ich do głębi?

Czasami ludzie pytają:

– Dlaczego mi nie wychodzi?
– Co robię nie tak?
– Czy mi nie jest pisane powodzenie?

Pewnie dlatego, że SUKCES MA SWOJE …PRAWA.

16 komentarzy

  1. Lubię wykłady dotyczące rozwoju osobistego, bo tematyka jest mi bardzo bliska. Większość książek znajdujących się w moim domu jest właśnie na temat Uniwersalnego Prawa czyli Prawa Przyciągania.

    Z tych trochę humorystycznych rozmów z Napoleonem Hillem, można jednak wyciągnąć wiele mądrości. Są tu jednak pewne oczywistości, o których na pewno nie jeden z nas słyszał, ale często dzieje się tak, że musimy sobie o czymś przypomnieć od czasu do czasu, żeby móc z tego korzystać.

    „Wiadomo, że człowiek odnoszący dotychczas same porażki może nagle zacząć osiągać sukcesy, jeżeli tylko nawiąże bliski kontakt z ludźmi myślącymi i działającymi w kategoriach sukcesu.”

    To zdanie bardzo mi się spodobało! Bo pasuje ono do naszych co tygodniowych spotkań w tak zacnym gronie ;-) Właśnie przez to cenię sobie kontakt z Panią Dorotą i moim sponsorem, bo w ten sposób mogę myśleć o sukcesie bez żadnych obaw.

    • Do lektury tekstów, których przeczytanie poleciłam moim słuchaczom,sama muszę zasiąść raz jeszcze.
      W drugim juz wpisie jest mowa o humorze, a ja tego nie zauważyłam.
      Kiedyś byłam okrutnym ponurakiem, ale teraz to już chyba aż tak źle nie jest. :)
      A co do środowiska, to na pewno jest to jeden z podstawowych czynników, które może niekoniecznie decydują o osiąganiu sukcesów wszelakich,
      ale na pewno bardzo, ale to bardzo pomagają.

  2. Witam
    Każdy wybitny człowiek ma swoją receptę na sukces. W każdej z rozmów odnalazłam coś z czym się zgadzam jednakże są też kwestie, które ja widzę i odbieram inaczej.
    Co do odkryć to odkryłam, że wraz z wiekiem wszystkie wymienione obawy stają się u mnie coraz mniejsze a do działania popycha mnie chęć sprawdzenia własnych możliwości. Nie mam już obaw bo oprócz śmierci wszystko już przetestowałam :)
    Wiadomo, teraz są inne czasy i gdyby Napoleon Hill teraz żył pewnie by powiedział:…mam silne podejrzenie, że branża przemysłu spożywczego ma żywotny interes współpracować z branżą przemysłu farmaceutycznego…,,
    Jedni i drudzy nas podtruwają. Dobrze, że mamy rozum i … Calivitę :)

    Pozdrawiam serdecznie

  3. Dorotko,

    Spośród różnych mądrych stwierdzen o których mówi Napoleon Hill zapisałam sobie kilka – dla mnie – najważniejszych.

    Po pierwsze:”(…) kładę duży nacisk na dobieranie sobie otoczenia z możliwie największą uwagą i ostrożnością.Otoczenie bowiem stanowi żerowisko dla Twoich myśli, jest zródłem pożywienia dla Twojego umysłu”.

    Trzeba po prostu wyrobić w sobie nawyk nowej ścieżki myślowej, w której będzie się przyciągać nowych ludzi, nowe sytuacje, nowe doświadczenia i w ten sposób stare ścieżki myślowe zaczną stopniowo znikać.

    Po drugie:”człowiek odnoszący dotychczas same porażki może nagle zacząć osiągać sukcesy jeżeli tylko nawiąże bliski kontakt z ludzmi działającymi w kategoriach sukcesu”.

    A więc uczmy się od ludzi sukcesu, przebywajmy z nimi jak najwięcej.:)

    I na koniec jeszcze dwa cytaty, które wywołały u mnie zdziwienie, może nawet mały wstrząs.:)

    ” mam silne podejrzenie,że osoby działające w branży sprzedaży środków poprawiających zdrowie mają żywotny interes w podtrzymywaniu strachu przed chorobą”.

    I drugi: ” człowieka uważa się za znaczącego tyle co pył,dopóki nie jest w stanie wykazać się pokaznym kontem bankowym”.

    Pozdrawiam wszystkich ciepło

    • A ja pozwolę sobie ustosunkować się również do tego stwierdzenia Napoleona, mówiącego o podsycaniu strachu przed chorobą.

      Nie wiem jak to było za czasów Napoleona, ale w tej chwili myślę że dużo firm, w tym CaliVita, bazuje raczej nie na strachu ale na samoświadomości człowieka oraz jego rozumieniu czym jest zdrowie.

      To bardziej edukowanie a nie straszenie. Choroby były, są i będą zawsze, a w swojej nieświadomości człowiek zamiast zapobiegać lub mądrze je leczyć, może najnormalniej w świecie pogorszyć swój stan zdrowia.

      Tak właśnie było ze mną. Zaufałam lekarzom, którzy wykazali się zupełną ignorancją. W końcu zaczęłam sama się uczyć i dzięki pomocy ludzi, którzy są mocno zaangażowani w promocję zdrowia, natrafiłam na trafną diagnozę. A dzięki Pani Dorocie, teraz na skuteczne leki.

      Bo to właśnie o promocję zdrowia chodzi a nie straszenie chorobami. Amen :)

    • Kamila,
      Po przeczytaniu wszystkich rozmów odnotowałam to co dla mnie najważniejsze.
      Jak się okazuje są to prawie te same cytaty, które widzę w Twoim komentarzu.:)

      Dla osiągnięcia celu ważne jest to jakimi ludźmi się otaczam. Czy jest mi z nimi po drodze czy też nie? Czy „budują” mnie czy też niszczą?

      Zmiana wzorca myślowego przyciąga nowe środowisko ludzi i zjawisk, które „pracują” na nasz sukces.
      Przebywanie z osobami spełnionymi daje wiarę, motywację i siłę.
      Chcemy podążać ich śladem.
      Doświadczam tego ostatnio i dobrze mi z tym.:)

      Dodam jeszcze, że bardzo poruszyła mnie druga rozmowa Hilla o samodyscyplinie.
      Zrozumiałam, że szkoda mojej energi i czasu na destrukcyjne kontrataki.Ludzi nie zmienię, siebie tak.
      Dodaje mi otuchy i „wielkości” cytat ” masz olbrzymią przewagę nad człowiekiem, który wyrządza Ci krzywdę: możesz mu przebaczyć, a on tobie nie może.”
      Strasznie podoba mi się również sposób pozbywnia się negatywnych emocji, których kumulować nie wolno, poprzez pisanie.Super!

      Dla podsumowania drugiej rozmowy Hilla chce mi się zaśpiewać” Róbmy swoje, kochani róbmy swoje…”
      Tralla la la la la la.:)

      • Małgosiu,

        Jeśli chodzi o sposób na pozbywanie się negatywnych emocji, czasami takich trudnych, tkwiących gdzieś głęboko, całymi latami – wypróbowałam go już dość dawno temu. Zadziałał. Polecam. Napisałam kiedyś taki list niestety piórem. W trakcie pisania wylałam tyle łez, że zamiast tekstu był jeden ogromny kleks. :) Przypuszczam, że ta metoda może równie skutecznie podziałać również wtedy, kiedy nosimy w sobie żal w stosunku do osoby, której już nie ma. W każdym razie, warto próbować.

    • To otoczenie jest tak ważne. Ze swojego zawodu, a w zasadzie miejsca, w którym byłam zatrudniona, uciekałam gdzie pieprz rośnie, żeby nie zwariować. Nie byłam w stanie znieść braku rozwoju, marazmu, codziennego mówienia o niczym. Nie brałam udziału w żadnych rozmowach, dyskusjach – tym bardziej i tylko wywracając oczami zastanawiałam się: co ja tu robię?!
      Jeśli chodzi o to zdanie w kwestii podtrzymywania strachu przed chorobą, mam wrażenie, że w tekście jest błąd. Wg mnie to nie są słowa Hilla, a jego rozmówcy. Chyba pokuszę się o zadanie pytania w związku z tym zdaniem, wydawnictwu.

  4. Odebrałam właśnie poranne maile i pozwalam sobie pisać po raz kolejny :) Tym razem dostałam jak zwykle bardzo inspirujący tekst od Boba Proctora. I poniekąd zazębia się z trzecią rozmową z Napoleonem Hillem. Chodzi dokładnie o ten fragment:

    „Koncentracja polega na skupianiu własnego umysłu na danym pragnieniu, dopóki nie znajdzie się środków i sposobów niezbędnych do zaspokojenia tego pragnienia, a następnie skutecznie nie wcieli się ich w życie”.

    Bob pięknie wyjaśnił mechanizm działania tego fenomenu. Pozwolę sobie przetłumaczyć:

    „Wszystko ma swoje źródło w fantazji i tam pozostaje, dopóki jakaś odważna dusza nie przekształci tego w teorię. Kiedy teoria jest wystarczająco śmiała, staje się faktem.”

    Dalej Bob pisze że, żeby teoria stała się śmiała, trzeba wyjść poza swoją strefę komfortu. To dla wielu ludzi jest najtrudniejsze. Bo czy chcemy zmieniać nawyki, o których pisze Napoleon, czy tworzyć śmiałe teorie, musimy opuścić naszą bezpieczną skorupkę, którą często budowaliśmy przez lata.

  5. A mnie z tych rozmów najbardziej spodobała się druga, o samokontroli.

    „Jeśli podejmujesz konstruktywne działania i żyjesz w spokoju ducha, nie będziesz czuł potrzeby tłumaczenia się ze swojego postępowania, ponieważ Twoje czyny będą mówić za Ciebie.”

    To wspaniały przykład tego, co zawsze powtarzała mi moja mentorka. Mówiła „Tylko bieda wymaga usprawiedliwienia”, to bardzo mocne słowa, ale jakże prawdziwe. Ja kiedyś miałam nawyk usprawiedliwiania się, ale jak każdy zły nawyk i ten można można zastąpić dobrym. Usprawiedliwianie zastąpiłam konsekwencją. Wyszło mi to bardzo na zdrowie :)

    • Dla mnie ta druga była również bardzo istotna. Co do biedy, gdzieś kiedyś przeczytałam takie stwierdzenie, że trzeba rozgraniczyć biedę i załamanie finansowe.
      Trzeba to rozdzielić bo bieda jest przenoszona z pokolenia na pokolenie, jest zjawiskiem niemal dziedzicznym, natomiast załamanie finansowe może zdarzyć się każdemu. Z tego drugiego, zwykle prędzej czy później się wychodzi. Jeśli chodzi o to załamanie, a właściwie finansową katastrofę znam to z autopsji aż nadto dobrze. I pamętam, że choć wygladało to naprawdę tragicznie, to, nawet wtedy kiedy przerażało mnie wschodzące rankiem słońce, głęboko w duszy nie czułam się biedna, nadal miałam swoje tęsknoty, marzenia, pragnienia. Podoba mi się to, że „Tylko bieda wymaga usprawiedliwienia”. A co do nawyku usprawiedliwiania, jest wyjątkowo paskudny. Nie znoszę tego. A konsekwencja-piękna sprawa!

  6. Witam serdecznie :)
    Bardzo spodobał mi się wczorajszy wykład.
    Pani Dorotka ma w sobie to coś co potrafi poprawić humor i nabrać siły do działania. Ma w sobie iskrę, która rozpala płomyczek a później powstaje ogień. Ogień, który daje siłę napędową do dalszego działania. Przede wszystkim jednak potrafi wyszukać bardzo ciekawe materiały i historyjki, które dają dużo do myślenia. Wczoraj były to 4 Rozmowy z Napoleonem Hillem. Genialne!!! Czytając te „rozmowy” momentami uśmiałam się do łez (Rozmowa pierwsza) ale były i momenty zadumy. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy, oczywistych prawd, czasami trzeba aby ktoś nam wskazał właściwą drogę, dał jakieś wskazówki. Bardzo spodobały mi się niektóre takie właśnie wskazówki, np. „Masz olbrzymią przewagę nad człowiekiem, który wyrządza ci krzywdę: możesz mu przebaczyć, a on tobie przebaczyć nie może”. Albo: „Świat szybko zapomina o tych, którzy burzą i niszczą. Buduje pomniki i przyznaje zaszczyty tylko tym, którzy budują. Jeżeli będziesz o tym pamiętać, łatwiej Ci będzie wcielać w życie zasadę powstrzymującą Cię przed marnowaniem energii na ludzi, którzy Cię obrażają”. Bardzo ciekawe są też zasady formowania nowych i pożądanych nawyków oraz stwierdzenie, że „sukces rodzi dalszy sukces”. Samych takich sukcesów powodujących tworzenie następnych, życzę i Wam i sobie :)

    • Pani Małgosiu,

      Jeśli moją skromną osobę odbiera Pani w taki sposób, jest mi ogromnie miło.
      I jak to zwykle mówię, dla ludzi, którzy coś sensownego dla siebie z tego kontaktu wyciągają, bardziej chce się chcieć.
      Co do rozmów z Napoleonem Hillem…
      Na mnie również ogromne wrażenie zrobiła kwestia posiadania przewagi nad tymi, którzy nas krzywdzą.
      „Masz olbrzymią przewagę nad człowiekiem, który wyrządza ci krzywdę: możesz mu przebaczyć, a on tobie przebaczyć nie może”.Bardzo też poruszyło mnie stwierdzenie: „(…) przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Mówi się także, że nawyk przypomina sznur — każdego dnia dokładamy do niego kolejny splot, aż w końcu staje się tak mocny, że nie sposób go przerwać. Genialne!!!
      Swego rodzaju zaskoczeniem zareagowałam na zdanie: „Na obawie przed krytyką, stanowiącą przekleństwo całej ludzkości, korzystają producenci ubrań.”
      Nigdy nie myślałam o kwestiach związanych z modą w taki sposób, a trzeba przyznać, nie jest to pozbawione sensu.

Skomentuj Dorota A. MadejskaAnuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

By continuing to use the site, you agree to the use of cookies. more information

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close