Ostatnio, ogarnięta jakąś twórczą niemocą, przeglądałam artykuły, które wyszły spod mojego pióra już pewien czas temu. I choć wreszcie mamy porę roku, która chwilami przypomina lato, sięgnęłam do tekstu napisanego z półtora roku wstecz, w środku śnieżnej, mroźnej zimy. Bardzo dokładnie pamiętam moment, w którym poczułam nieodpartą potrzebę jego skreślenia.
Tamtego niedzielnego popołudnia (dziś też jest niedziela), zapatrzywszy się w kominkowy ogień, snułam plany związane z przyszłością naszego mlm-owego biznesu. Cicho w tle, grała sobie płyta. Słuchałam jej już wielokrotnie. Jednak nigdy wcześniej nie zwróciłam szczególnej uwagi na słowa, które wówczas niemal mnie poraziły.
Czasami mówimy o czymś, że „rzuca na kolana”. Tak było w tamtym momencie.
Dwa wersy utworu dały inspirację nie tylko do podjęcia tematu, który dziś przywołuję.
Jaka i czyja była to piosenka?
Kilka wcześniejszych artykułów poświęciłam temu co wg mnie jest, bądź nie jest istotne dla odniesienia sukcesu w marketingu sieciowym. Tym razem będzie o kolejnym elemencie ważnym dla stania się człowiekiem sukcesu w ogóle, a tu, w szczególności.
Żeby go przybliżyć, odwołam się do dwóch rozmów telefonicznych.
Obie odbyłam z tą samą osobą, wiosną 2003 i latem 2004 roku.
W pierwszej, zakomunikowałam bardzo bliskiej memu sercu koleżance (kiedyś myślałam, że to przyjaźń) o podjętej ostatecznie i nieodwracalnie decyzji. Dotyczyła ona porzucenia (bez opcji powrotu) profesji wykonywanej od dziewiętnastu lat. Oczywiste było, że dotychczasową aktywność zawodową zastąpi działalność „sieciowa”.
Po przekazaniu z wielkim entuzjazmem nowiny, po drugiej stronie usłyszałam… głuchą ciszę.
Kiedy ta trwała już zbyt długo, a przez to stawała się mocno krępująca, usłyszałam pytanie:
„Na pewno wiesz co robisz?”
Po roku z okładem, również przez telefon, padły słowa:
„Kiedy dowiedziałam się, że odchodzisz z pracy, myślałam, że oszalałaś.
Teraz wiem, że nie miałam racji, ale powiedz …
– Wstajesz rano i co?
– Skąd wiesz co masz robić?
– Jak się mobilizujesz?
– Na jak długo wystarczy ci samodyscypliny?”
SAMODYSCYPLINA?! Czyżby właśnie to zaniepokoiło ją najbardziej?
Zatrzymajmy się przez chwilę przy znaczeniem tego, przez wielu niezbyt lubianego, słowa.
W języku greckim, jego rdzeń wywodzi się od czasownika „uchwycić, opanować”. To znaczy, że wyraz opisuje tych, którzy zdecydowali się wziąć w swoje ręce ster życia i przejąć kontrolę nad wszystkimi jego dziedzinami, decydującymi o powodzeniu, bądź porażce.
A Ty jak radzisz sobie z samodyscypliną?
Może na Twojej drodze stoi ktoś, kto niweczy wszelkie wysiłki?
Dawno temu, w jednej z książek natknęłam się na tekst nieznanego autora:
„Miałem ukrytego wroga.
Gdziekolwiek poszedłem, podążał za mną i mieszał mi szyki.
Krzyżował moje plany, udaremniał dążenia, hamował rozwój.
Odważnie wzywałem go, by się ujawnił.
Gdy chciałem poświęcić się wzniosłym celom, brutalnie mnie powstrzymywał.
Pewnej nocy chwyciłem go wreszcie i zerwałem mu maskę.
Spojrzałem mu w twarz i zdrętwiałem …To byłem ja.”
SAMODYSCYPLINA, o którą tak dopytywała moja znajoma, JEST …WYBOREM.
WYBOREM LUDZI ZAKOCHANYCH W …WOLNOŚCI. Ludzi, którzy dla jej osiągnięcia, są w stanie dyscyplinować się tak długo, jak będzie to konieczne. I co ważne, z tego powodu w żaden sposób nie cierpią. Przeciwnie, radują się każdym kolejnym krokiem, przybliżającym ich do tego, co upragnione.
Jaki ma to związek ze wspomnianą na początku piosenką?
Słowa, które tamtego zimowego popołudnia miały tak wielką siłę pozytywnego rażenia, znajdziesz w „Wolności” niezwykle utalentowanego …architekta!
Są w trzeciej zwrotce od końca. Zanim jednak do niej dotrzesz, przeczytaj spokojnie wszystkie ją poprzedzające i następne. Zaraz potem, spraw sobie proszę przyjemność posłuchania utworu.
To, moim zdaniem, najpiękniejsze przesłanie dla osób pragnących wzbić się wysoko ponad przeciętność.
To najwspanialsza lekcja dotycząca wyboru i (idącej za tym samodyscypliny), jaką kiedykolwiek słyszałam.
„Wolność”
Gdy widzisz ptaka w locie jak wolny jest
Jak płynie sobie aż po nieba kres,
Wiedz – niebo bywa pełne wichrów i burz
A z lotu ptaka już nie widać róż.
Bo wolność – to nie cel lecz szansa by
Spełnić najpiękniejsze sny, marzenia.
Wolność – to najjaśniejsza z gwiazd
Promyk słońca w gęsty las, nadzieja.
Wolność to skrzypce, z których dźwięku cud
Potrafi wyczarować mistrza trud.
Lecz kiedy zagra na nich słaby gracz
To słychać będzie tylko pisk, zgrzyt, płacz.
Bo wolność – to wśród mądrych ludzi żyć
Widzieć dobroć w oczach ich i szczęście.
Wolność – to wśród życia gór i chmur
Poprzez każdy bór i mur znać przejście.
Wolność lśni wśród gałęzi wielkich drzew.
Które pną się w słońce każda w swoją stronę.
Wolność brzmi jak radosny ludzi śpiew,
Którzy wolność swą zdobyli na obronę –
Zwycięstwa, mądrości, prawdy i miłości,
Spokoju, szczęścia, zdrowia i godności.
WOLNOŚĆ TO DIAMENT DO OSZLIFOWANIA.
A ZABŁYŚNIE BLASKIEM NIE DO OPISANIA..
Wolność to także i odporność serc
By na złą drogę nie próbować zejść.
Bo są i tacy, którzy w wolności cud,
Potrafią wmieszać swoich sprawek brud.
A wolność to królestwo dobrych słów
Mądrych myśli, pięknych snów,
To wiara w ludzi.
Wolność – ją wymyślił dla nas Bóg,
Aby człowiek wreszcie mógł,
W niebie się zbudzić.
A teraz już zapraszam Cię na miłą chwilę z … Markiem Grechutą!
Uwielbiam tą piosenkę :) Kojarzy mi się z miłymi momentami i… wolnością właśnie :)!
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam. :)
Każdy zasługuje na wolność. Jednak wielu z nas boi się do tej wolności dążyć i z niej korzystać. Bardzo piękne słowa zawarte w piosence, które świetnie uderzają do głowy! Do wolności wielu ciągle dąży. Jedni już osiągnęli ten cudowny stan. A inni wytrwale zmierzają w kierunku WOLNOŚCI. Są też tacy, którzy w tym kierunku nigdy nie podążą, bo nie potrafią iść do przodu, biorąc życie w swoje ręce.
Można się z tym zgadzać, można nie zgadzać, ale wg mnie WOLNOŚĆ, tak jak i jej brak, JEST WYBOREM.
Witam Pani Doroto.
Dziękuję za przypomnienie tej pięknej piosenki. Faktycznie daje dużo do przemyśleń i motywuje do dalszych kroków…
Panie Krzysztofie,
Dziękuję za wizytę w moich skromnych progach i trzymam kciuki za Pańskie sukcesy.
Zanurzyłam się dzisiaj w „Wolności”…słuchałam utworu kilka razy.
Piękny, wzruszający i jakże wymowny.
Z pewnością dla każdego wolność jest czymś innym, bo przecież ile ludzi, tyle charakterów.
Czym jest dla mnie?
Przede wszystkim umiejętnością dokonywania wyborów…czasami trudnych, ale moich,
i ponoszenia za to odpowiedzialności. Wbrew pozorom to wcale niełatwa sprawa.
Kiedyś tego nie potrafiłam i kryłam się pod skrzydłami najbliższych.
Teraz biorę życie w swoje ręce, uczę się każdego dnia samodyscypliny,
konsekwencji, wytrwałości…tworzę obraz pięknej mozaiki, w której układa się -pomimo wichrów i burz- moje życie.
Pozdrawiam serdecznie
Kamila
Kamilko,
Za to wszystko o czym piszesz, bardzo ale to bardzo Cię podziwiam.
Dzięki, że … jesteś.
Pięknie, brawo! W dodatku niezwykle lubimy Grechutę,
Piotrze,
Dziękuję za uznanie.
Kiedy ktoś pisze fajne rzeczy, bije mu brawo, kiedy pisze głupoty, ciskami piorunami. :)
Nie chciałabym, żeby moje artykuły znalazły się w kategorii zasługujących na Twoje pioruny. W ciskaniu nimi zbliżasz się do mistrzostwa. :)
Internet dał ludziom możliwość pisania i czytania najróżniejszych treści. MLM jest takim biznesem, że często jedna błędna informacja może doprowadzić do smutnych następstw. Wszystko jest ok, gdy pisze młody, niedoświadczony człowiek. Ale kiedy tekst wychodzi spod pióra Top Menedżera, to przekazywana wiedza nie może być radosną twórczością. Zbyt wiele osób czyta blogi i liczy na to, że dowie się z nich czegoś mądrego.
Możesz pisać spokojnie, lubię czytać Twoje wpisy. Choć nie ze wszystkim się zgadzam, to piorunów nie ciskam.