Ponieważ każdego tygodnia otrzymuję maile od zaniepokojonych wiernych Czytelników, wpadam, żeby wytłumaczyć się z mojej, dość długiej, w tym miejscu nieobecności. Nie martwią się tą ciszą na blogu osoby z mojej sympatycznej grupowej kompanii. One znają przyczynę tymczasowego mojego stąd zniknięcia. Jednym z dwóch powodów jest to, że pracuję nad czymś znacznie większym i przynajmniej staram się nie rozpraszać. Nie ukrywam, że różnie to (przeciwstawianie się dekoncentrowaniu) wychodzi.
Niemniej, traktuję to jako swego rodzaju ćwiczenie.
A skoro już jesteśmy przy praktykowaniu konsekwencji…
Przynajmniej jednym osiągnięciem, które udało się wypracować w tym letnim czasie, muszę się pochwalić. Choć właściwie całe życie stroniłam od wszelkiej aktywności ruchowej, już nie zaczynam pracy, nie mając za sobą porannego joggingu czy przynajmniej kilkukilometrowej jazdy rowerem. Początki nie były łatwe. Jednak jak się okazało, polubienie tego, czego tak uporczywie się unikało (to akurat żaden powód do dumy) jest możliwe.
Ludzie zaangażowani w budowę sieci wiedzą, że niewiele można osiągnąć bez prawdziwej motywacji. W tym przypadku, jak widać okazała się być wystarczającą. Wszak promuję zdrowy styl życia! A jedynie teoretykiem (w żadnej dziedzinie, w której zabieram głos) być nie znoszę. :)
Z góry dziękując za wyrozumiałość i cierpliwość, kłaniam się nisko i chociaż symbolicznie, na znak przeprosin, posyłam (w ten prawie, przynajmniej u nas, jesienny dzień) letni bukiet. To wczorajszy prezent od jednej z współpracujących ze mną osób. Prócz wielu wspaniałych cech, ma niezwykle piękny zwyczaj. Zawsze przychodzi z kwiatami. :)
PS
Obiecuję w najbliższych dniach zrobić sobie przerwę i skrobnąć co nieco.
…. a wszystko inne to wymówki, które wymyślamy na poczekaniu, a jest ich sporo :-(( Ruch jest bardzo ważny.Poznałam ostatnio kobietę która ma 75 lat i ćwiczy pilates. Jestem pod wrażeniem jej sprawności fizycznej
Pani Doroto,
Nie wiem co kryje się pod tym czymś większym. Znając Pani zapał do szerzenia pożytecznej dla ludzi wiedzy, myślę że chodzi o coś rzeczywiście dużego i ważnego. Dlatego, życzę Pani lekkiego pióra i czekam na powrót na blog, bo czytać to co Pani napisze bardzo lubię. Pozdrawiam. Gosia
Pani Gosiu,
Ma Pani dobre przeczucia. Niemniej, uważam, że jeszcze za wcześnie, by o tym mówić.
Za życzenia lekkiego pióra, bardzo dziękuję. To szalenie ważne.
Niebawem wpadnę tu na chwilę, żeby napisać parę słów. I ja pozdrawiam najpiękniej.
Pani Doroto,
Gratuluję determinacji i wytrwałości. Kilka razy już przymierzałam się do biegania ale jakoś mi to nie wychodzi. Zniechęcam się po każdej próbie, jak Pani się to udaje? Ja też tak chcę. :)
Pani Joanno,
Tak jak napisałam, ważna jest motywacja. A i wsparcie, tak jak w naszej mlm-owej pracy, też się bardzo przydaje. Ja takie mam. We wszystkim co robię, jestem przez moją połówkę dopingowana i bardzo wspierana. We dwoje zawsze raźniej. Jeśli jedno z nas się ociaga i najchętniej przewróciłoby się na drugi bok, to drugie ogłasza pełną mobilizację do działania. A wtedy nie ma wyjścia jak zebrać się w sobie i do przodu. Czyli mamy już dwa ważne czynniki: motywacja i współpraca + wsparcie. :) Trzymam kciuki, żeby wreszcie się udało. Serdeczności łączę